Dekalog SEO copywritera

Złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy. Ludowe przysłowie które można śmiało zaserwować wszystkim, którzy swoje braki warsztatowe usprawiedliwiają słowami „za trudne zlecenie i to nie jest copywriting”. Uwielbiam kiedy copywiterzy narzekają, że temat nadaje się na tematykę specjalistyczną, a nie zapleczową, bądź, o zgrozo, na precla.

Nie mili moi, to nie temat decyduje o tym, czy tekst jest specjalistyczny czy zapleczowy, ale sposób jego napisania oraz ilość przelanych informacji. Bo o sposobie lepienia lepianek w Timbuktu można zrobić równie dobrze precla, co fachowy artykuł nadający się do New York Timesa.

W swoim artykule postaram się przedstawić kilka porad dla SEO copywriterów z tą nadzieją, iż wspólnym wysiłkiem uda nam się zbudować dobrą jakość contentu naszych klientów.

5 przykazań wobec rzemiosła

1. Zbudowanie bazy for

Trywialne i mające mało wspólnego z SEO, ale mające dużo wspólnego z ogólną jakością tekstów. Otóż copywriter przerabiający zlecenia natyka się z grubsza na teksty, które można przyporządkować do kilku/kilkunastu kategorii. Co stoi na przeszkodzie, aby w poszukiwaniu informacji do kolejnego trudnego tematu, zapisał sobie jakieś branżowe, pełne fachowej wiedzy tematyczne forum. W razie potrzeby może do takiego forum wrócić, zmuszony sprawdzić jak się nazywa sprzęt do nurkowania czy nóż do skórowania? To upraszcza i skraca pracę, dodatkowo pozwala nadać swoim tekstom cień fachowej terminologii i przekazać w nich okruch przydatnej, prawdziwej wiedzy. W ten sposób można zbudować bazę stron z wiedzą odnośnie budownictwa, mody, medycyny czy polityki. Taką własną mini-Wikipedię.

2. Korzystanie z narzędzi

Przyznać się, który copy korzysta z narzędzi takich jak HyperSuggest, Headline Analyzer, Soovle, Übersuggest? Potężne narzędzia upraszczające pracę, gdy klient rzuci zlecenie „a weź napisz coś o budownictwie, tylko żeby zahaczało o wycinkę drzewa i murowanie”. Używanie do pracy przynajmniej 5-7 sprawdzonych narzędzi pomaga zautomatyzować wiele czynności.

3. Współpraca z klientem

Tak, wbrew pozorom klient to nie zawsze jest idiota-półanalfabeta, któremu można wcisnąć tekst o tym, jak to za komuny zachodnie jeansy były nie do kupienia. Kto lepiej zna się na nawożeniu kwiatów niż plantator chryzantem z 30-letnim stażem? Może więc warto zwrócić uwagę na specyfikację klienta dołączoną do zlecenia, przeczytać, co on tam napisał, zwłaszcza jeśli te rady są konkretne, rzeczowe i specjalistyczne? Może nie olewać jego poprawek, ale pochylić się nad nimi i przyjąć do wiadomości, że hurtownik lepiej zna się na meandrach skarbówki niż copywriter świeżo po liceum?

4. Zasady SEO

Niby każdy z copywriterów wie, jak powinny wyglądać zasady SEO przy artykułach. W konsekwencji ilu dba o to, by tytuły artykułów zawierały w sobie najważniejsze słowo kluczowe, by tekst zawierał kilku zdaniowego leada, by zawierał kilka nagłówków z najważniejszymi słowami kluczowymi? Mili moi, robimy SEO, a nie rozprawkę na zaliczenie w gimnazjum.

5. Kreatywność

SEO teoretycznie zabija kreatywność, no bo jak tu być kreatywnym pisząc miesięcznie kilkaset unikalnych tekstów na powtarzające się tematy z powtarzających się dziedzin? Ja jednak głęboko wierzę, iż jeśli da Vinci w tworzeniu arcydzieł nie przeszkadzało chałturzenie po królewskich dworach, tak copywriterom powtarzalność ich prac nie przeszkodzi w przemyceniu do tekstów iskierki polotu i oryginalności. Bo im bardziej oryginalne i przydatne teksty, tym większa szansa, że przyciągnął czytelników i zwiększą zainteresowanie. Wszystko oczywiście w myśl zasady „content jest king”.

5 błędów wobec rzemiosła

1. Frazy kluczowe

Niektórzy copywriterzy uważają słowa kluczowe za zło konieczne, posuwając się nawet do tego, że umieszczają je wszystkie razem, po kolei, w ostatnim akapicie tekstu i na samym dole. W świecie SEO to zbrodnia porównywalna z popiciem winem hostii. Algorytmy Google cenią to, co w tekście występuję naturalnie i bez przymusu. Używając najważniejszych słów kluczowych posiłkujmy się też ich synonimami i umieszczajmy je naturalnie w zdaniu.

2. Zbyt potoczne i ubogie słownictwo

Wiem, czepiam się i jest to bardzo subiektywny podpunkt. Niemniej jednak czytając 500 artykuł napisany jak przez kolegę z zawodówki dla kolegi z ZDZ-u czuję dyskomfort. Za mało elegancji, za dużo potocyzmów. Elementy swobodnego felietonu tam, gdzie powinien być chociaż cień fachowości. Po prostu copywriterzy nie zawsze dobierają styl do tematyki.

3. Umieszczanie fraz kluczowych bez zastanowienia

Copywriterom daje się zlecenie: ma być słowo kluczowe „pralka lublin”. I copywriter, jak posłuszne cielę, pisze w artykule „wyjechało tylu fachowców, że w mieście nie ma komu naprawić pralka lublin”. Skrajny przypadek, wiem, ale obrazuje problem. Wielu copy ma problem z synonimizacją słów, umieszczają frazy kluczowe w tekście w nienaturalny, sztuczny sposób, w tej samej formie w jakiej podano im w zleceniu. Nie, Google tego nie lubi.

4. Brak rozeznania w temacie

Bolączka sporej części copywriterów. Obojętnie jakie zlecenie im nie zadać, oni napiszą je w 5 min biorąc kąpiel. I później wyskakują liczne kurioza, które szkoda nawet komentować. Na 90% zadanych tematów można znaleźć w Google w 10 min co najmniej 3 przydatne fora, na szybko przelecieć wzrokiem i sklecić ten nieszczęsny zapleczowy tekst. W myśl zasady „content jest king”, dlaczego pozbawiać czytelnika przyjemności obcowania z dobrze napisanym tekstem z którego ów czytelnik dowie się choć jednego przydatnego terminu?

5. Brak wyróżnień graficznych

Kolejny podpunkt mojego czepialstwa. Otóż często copy w swoich tekstach umieszczają zwroty, aż proszące się o ich graficzne wyróżnienie: kursywą czy cudzysłowem. Terminy, branżowe słownictwo, mniej znane nazwy własne, które następnie w tekście są objaśniane. Możecie nie wierzyć, ale łatwiej dla czytelnika będzie jeśli te trudne zwroty zostaną podkreślane by łatwiej było do nich wrócić. Wzrok instynktownie biegnie do tego, co się wyróżnia.

Podsumowanie

Podsumowując tych kilka porad chcę podkreślić, że nie wszyscy copy popełniają wymienione tu błędy. I pewnie dostanie mi się za stawianie zbyt wygórowanych wymagań odnośnie jakości, bo przecież „seo copywriting to nie artykuły dla New York Timesa”. Ale tu nie chodzi o standardy dziennikarskie, skądże znowu. Chcę zwyczajnie przekonać do tego, by copy przykładali się do swojej roboty, a nie traktowali jej jak pracy domowej z polskiego – na odwal, bo klient się nie zna i wszystko łyknie. Pisanie pod SEO rządzi się swoimi prawami i warto, by copywriterzy je znali i się do nich stosowali. Wtedy wszystkim będzie lepiej, nawet dla Google.

Autor artykułu:Jakub Olszewski

Specjalista SEO w firmie Mayko. Posiada duże doświadczenie przy prowadzaniu kampanii SEO. Bakcyla złapał gdy uświadomił sobie jak wielki wpływ na marketing ma pozycjonowanie. Lubi patrzeć na rosnące dzięki pozycjonowaniu pozycje klientów.

Komentarze

17 wypowiedzi:
  1. Podpisuję się po tym 🙂 Tylko ja walczę z drugiej strony – mówię klientom, że stworzenie SEO tekstu to nie hop-siup; często też rezygnuję ze zleceń i nie przyjmuję takich, które jawnie wskazują, że klient nie szanuje warsztatu copy („hehe, co tam napisanie kilku zdań, 5 minut roboty dla Ciebie”). Po prostu klauzula sumienia nie pozwala mi przyjmować zleceń, które jawnie są „jechaniem” na obniżeniu wartości i jakości takiego tekstu, bo niestety SEO teksty z tym są kojarzone.

    Otwarcie piszę, że era preclów się skończyła, gdzie to własnie waliło się teksty rodem z translatora rusko-polskiego. Każdy tekst ma być przede wszystkim robiony pod czytelnika, tak, żeby to on się na tym tekście zatrzymał i coś z niego wyciągnął; roboty wyszukiwarek przy dobrze zoptymalizowanym tekście zrobią przy okazji swoje, nie trzeba im ciągle wciskać „pralka lublin”, radzą sobie z fleksją i z naturalnym językiem czy kontekstem, tylko po stronie copy stoi dobre sformatowanie tekstu i dbałość o wartość merytoryczną.

    Nie wspominając, że mnie takie „szybkie teksty” bez researchu, bez pomyślunku po prostu zwyczajnie… męczą. Wolę przysiąść do tekstu z planem i z materiałem, a nie na szybko pisać z głowy, by tekst był jako tako.

    Polecam przy okazji jako uzupełnienie mój tekst o SEO copywritingu, gdzie wymieniam, jak poprawnie tworzyć teksty pod SEO – http://celownik.net/seo-copywriting/

    1. Dokładnie tak Celina. Zgadzam się z Tobą i podpisuję pod Twoim komentarzem wszystkimi kończynami. My, jako copy, powinniśmy dbać o jakość wykonywanej pracy i szacunek do zawodu. Można to wypracować właśnie odmawiając tym, którzy nas nie szanują. Zdarzyło mi się „zostać odrzuconą” 😉 właśnie dlatego, że chciałam dla klienta lepiej. Odpowiedź: „może i chcesz dobrze, ale tamten/tamta zrobi to po prostu taniej, może i gorzej, ale taniej”. I choć nie wszyscy klienci to idioci, to całą resztę należałoby edukować. Ehhh to poczucie misji 😉

  2. Kolejny punkt: poprawna polszczyzna: „po prostu copywriterzy nie zawsze dobierają stylu do tematyki” – dobrać można zupy, a copywriterzy dobierają styl do tematyki.

    1. Dzięki za zwrócenie uwagi, oczywiście można dyskutować czy forma dopełniaczowa czy celownikowa, ale niezaprzeczalnie lepiej się prezentuje forma ,,styl do tematyki”:)

      1. Nie można tutaj dyskutować, „…nie zawsze dobierają stylu do tematyki” jest tutaj użyte niepoprawnie. I to w artykule, w którym sam piszesz o poprawnym odmienianiu fraz.

        Należy też wspomnieć, że chodzi o SEO copywriterów, a nie copywriterów. Jestem copywriterem od 4 lat (z dużo większym wcześniejszym doświadczeniem w pisaniu i przekładzie tekstów) i jeszcze ani razu nie pisałam SEO.

        To że stawiasz „pierwsze kroki”, trochę Cię usprawiedliwia, ale pomyśl o tym, żeby dać tekst do przeczytania komuś bardziej doświadczonemu. Musisz się liczyć z tym, że jeśli piszesz artykuł z pozycji znającego dobrze temat, bo przecież doradzającego innym (nazywasz to „dekalogiem”, a to zobowiązuje), to będziesz rozliczany z poprawności w tejże tematyce. Powodzenia w pisaniu!

  3. Bardzo dobry tekst, który powinien przeczytać przede wszystkim „podwórkowy copy” – przepraszam za określenie, ale coraz częściej spotykam się z postawą typu: „no nie mam co robić w życiu, nie mam roboty, nie mam pomysłu, to copy zostanę. Dobra fucha, z domu się robi i miliony monet przytula”. Tacy właśnie powinni sobie uświadomić, że to nie jest hop siup i nie wystarczy mieć laptopa, żeby zostać copywriterem. Trzeba trochę wiedzy i zaangażowania w wykonywaną pracę, bo ona ma po prostu znaczenie.

  4. Nie oszukujmy się, tematyka zamówień jest dość ważna i wie o tym każdy copywriter :). Od tematyki zamówienia w dużej mierze zależy czas poświęcony na realizację zlecenia. Nie można wychodzić z założenia, że to nie ma znaczenia i to nie jest narzekanie. Zgodzę się z Karo, powinno być „styl do tematyki” i nie ma o czym dyskutować 🙂

  5. Mam pytanie, może z dziedziny elementarnych:

    Internauta nie ma czasu, internauta się spieszy, internauta tylko „skanuje” teksty, więc teksty na stronie powinny być krótkie, a treściwe. Z drugiej strony: wszelkie znane mi źródła podają, że dobrze pozycjonują się tylko strony z większą zawartością, np. od 300 słów w gorę.

    Jaka jest zatem optymalna długość tekstu na pojedynczej podstronie, żeby z jednej strony nie zniechęcić internauty do czytania, a z drugiej dać Google odpowiednie „papu”? Moje pytanie nie dotyczy blogów, lecz raczej stron firmowych.

    1. Nie ma tak naprawdę jednoznacznej odpowiedzi ile tekstu/słów powinno być na danej podstronie. Trzymanie się sztywnych wytycznych (np. min. 300 słów lub stosunek treści do kodu min. 10%) raczej mija się z celem, bo głównym założeniem każdego tekstu/opisu powinno być po prostu zaspokojenie potrzeb użytkowników czyli np. dogłębne wyczerpanie tematu czy jasna i krótka odpowiedź na konkretne pytanie. Generalnie po prostu piszmy głównie z myślą dla użytkowników, a nie robotów…

  6. Mocny tekst, ale ciężko się z nim nie zgodzić. Może miałam trochę szczęścia, a może moi poprzednicy „nauczyli” copywriterów, z którymi współpracuję i z wieloma wymienionymi przez Ciebie problemami nie miałam do czynienia. Zastanawia mnie jednak to, skąd się biorą doświadczenia takiej współpracy z copywriterami? Może trochę ręki przykładają do tego zleceniodawcy, którzy akceptują teksty niskiej jakości, z jak to określiłeś „błędami wobec rzemiosła”. Z drugiej strony jeśli ktoś decyduje się na podjęcie się napisania tekstów seo, to chyba nie nasze w tym zadanie, aby go edukować.

  7. Czyli generalnie warto zadbać o jakość w swojej pracy, gdyż zostanie ona doceniona np. większą liczbą czytelników poprzez np. większą liczbę udostępnień a w rezultacie również przez roboty Google.

  8. W zupełności racja. Tak dla potwierdzenia dziwnych praktyk można przytoczyć przypadek jak niżej.
    Przy wyszukiwaniu frazy wizytówki Mińsk Mazowiecki dość dobrze pozycjonowała się jedna strona, wcale nie lokalna, tylko z Łodzi.
    Oczywiście tytuł strony, opis strony, oraz zabójcze nasycenie słowami kluczowymi: wizytówki, oraz mińsk mazowiecki spowodowało taki, a nie inny wynik. Cóż z tego, jeśli content był po prostu niestrawny. Nie dało się tego czytać, nie mówiąc o tym aby podjąć decyzję zakupową.
    Tak więc dobry artykuł, dobra strona to suma faktów: tekst, logika, keywordy, grafika, marka etc. Pozdr.

  9. Bardzo mi się podoba to podejście. Można powiedzieć od ogółu do szczegółu , jakościowo super. Ciekawy artykuł i czekam na więcej, a pytanie mam jedno. Czy może ktoś polecić podobne artykuły w tematyce seo ? Może jakieś książki lub magazyny typu online marketing, lub nawet kanały na yt ? Dzięki i pozdrawiam !

  10. A ja podejdę do tematu z drugiej strony. Piszą Państwo szacunek, research, proesjonalizm wręcz i co? I nic:) Stawka minimalna 13,70. No to jak dać profesjonalny, merytoryczny i unikalny tekst o hodowli tulipanów za 7 zl 2000 zzs? O preclach za 2 z groszami za 1000 zzs i „merytoryce” szkoda mówić. Zaraz usłyszę doświadzenie, wiedza, a guzik prawda:) Mowa o stawce minimalnej, proesjonalista (z firmą do faktur i składkami) w kreatywnym zawodzie by chciał ze 20 pln zarabiać na godzinę
    Mam nadzieję, że rozimoecie skąd tyle kiepskich tekstów. Tanie seo-niska stawka dla copy- niska jakość.

  11. Największy błąd copywriterów? Nieplanowanie tekstu. Zawsze gdy tworzę artykuł, w pierwszej kolejności analizuje potencjał tematu, przygotowuje nagłówki H2 i H3. Następnie planuje rozmieszczenie fraz kluczowych i ew. długości akapitów. Gdy mam już taki szablon, przechodzę do produkcji. Gdy mam możliwość redakcji prac innych copy, często w tekstach widać zbyt dużą spontaniczność. Po prostu siadają i zaczynają pisać na tak zwane YOLO.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *