Atrybut hreflang – czyżby przeżytek?
Poważne seo zaczyna się w momencie kiedy trzeba pozycjonować stronę z branży e-commerce. A jeśli branża e-commerce to nie oszukujmy się, w głowie każdego przedsiębiorcy pojawia się w pewnym momencie myśl, żeby wypłynąć na szersze wody europejskiego biznesu (bądź afrykańskiego; albo azjatyckiego) i zacząć sprzedawać klientom zagranicznym. A jeśli sprzedaż klientom zagranicznym, to przydałaby się nowa wersja językowa naszej starej witryny. I tutaj wchodzi w grę atrybut hreflang.
Coś, co do tej pory było zmorą SEOwców (i pewnie po części programistów których SEOwcy nagabywali o wprowadzenie tegoż hreflanga)… może przestać mieć tak duże znaczenie jak wcześniej. Sam John Muller bardzo dobitnie to podkreślił:
If it's in a different language, usually Google can figure that out without hreflang. Most queries are clearly in one language, so we can send users to that version of the page.
— John ☆.o(≧▽≦)o.☆ (@JohnMu) 26 kwietnia 2018
Czy może to oznaczać koniec kłopotów i konieczności implementacji atrybutu hreflang na wersjach językowych?
Nie do końca, diabeł tkwi w szczegółach.
Pytanie na które odpowiedział John brzmiało bowiem tak:
Do you need href-lang tags if you are simply translating a page to another language but not targeting in international places?
Inni rozmówcy wychwycili te niuanse. Otóż hreflangi mogą nie mieć znaczenia tylko jeśli chodzi o zwykłą witrynę, którą – przykładowo – tłumaczymy z polskiego na angielski.
Jeśli natomiast kierujemy reklamę na różne kraje – tutaj raczej należy pozostać przy stosowaniu znaczników hreflang.
Komentarze
Jedna wypowiedźDobrze wiedzieć, bo też miałem z tym problem.