SEO optymalizacja blogowych wpisów – jak się do tego zabrać?

Każde działanie, zwłaszcza w biznesie, musi być celowe, zaplanowane i skrupulatnie przeprowadzone. Musimy racjonalnie przeanalizować, w jakim stanie znajduje się nasza firma, co jest naszymi celami krótko- i długoterminowymi, po czym ustalić strategię prowadzącą do realizacji tychże celów.

Prowadzenie firmowego bloga jest jednym z elementów takiej strategii. Rozpoczynając pisanie musimy zrozumieć, co to pisanie ma nam dać, co chcemy przez nasze artykuły osiągnąć. Takimi celami mogą być:

  • zbudowanie społeczności wokół naszej marki,
  • poprawienie rozpoznawalności naszej marki, budowanie jej reputacji,
  • kreowanie siebie jako specjalisty w branży,
  • przyciąganie na stronę czytelników czy potencjalnych klientów.

Po czym systematycznie realizujemy te zamierzenia. Piszemy regularnie, raz na tydzień/dwa tygodnie; pisanie raz na kilka miesięcy w teorii nie jest zalecane, gdyż Google ,,lubi” regularnie aktualizowane, unikalne i wartościowe treści na stronie.

Choć nie jest to regułą: pamiętajmy, że liczy się jakość i zadowolenie odbiorcy, jego korzyść, więc nigdy nie powinniśmy iść w ilość. Zawsze skupiajmy się na jakości naszych tekstów, na tym, by wyczerpująco podejmowały dany temat i były po prostu przydatne.

Dopiero wtedy, kiedy zdamy sobie z tego wszystkiego sprawę, a nawet kiedy zaplanujemy tematy na kilka/kilkanaście artykułów do przodu, możemy zastanowić się nad aspektami technicznymi. Czyli: jak pisać, aby konwersje rosły.

Optymalizacja z naciskiem na SEO

Musimy zrozumieć jedno. Artykuły pisane pod SEO nie są tymi, które znamy z dzienników regionalnych, prasy publicystycznej. Panują tu pewne jasne zasady, których stosowanie gwarantuje sukces. Poniższe wskazówki z łatwością wystarczą na początek każdemu blogerowi.

Przytaczane przeze mnie przykłady opierają się na jednym z popularniejszych i bardziej przyjaznych użytkownikowi systemów zarządzania treściami, jakim jest WordPress.

1. Nagłówki H1, H2, H3, H4… (ang. headers)

Nagłówki H są elementem języka HTML, będącego m.in. językiem znacznikowym do prezentowania materiałów online. Służą one wyszukiwarkom i ludziom głównie do ustalania hierarchii informacji na stronie i do analizy semantycznej.

Nagłówki H1 nie mogą być nadużywane (Google może stracić orientację, co jest najważniejsze). Najczęściej umieszczane są w tekście jeden raz dla elementu najważniejszego na danej stronie. Na blogu znacznikiem tym wyróżniamy tytuł tekstu i wygląda to następująco:

<h1>Dlaczego malowanie kuchennych mebli jest takie trudne?</h1>

Pozostałe nagłówki stosujemy gdy chcemy wyróżnić śródtytuły, wypunktowania, listy itd. Należy jednak pamiętać że im mniejsza wartość cyfrowa nagłówka, tym robot mniej bierze go pod uwagę, stąd zaleca się stosowanie raczej nagłówków H2 i H3, a unikanie wszystkich o niższej pozycji.

Podsumowując – od teraz jeśli chcemy na naszym blogu wyróżnić śródtytuł, zapomnijmy o pogrubianiu, zapomnijmy o kursywie, niech H2 zostanie naszym bratem, a H3 przyjacielem.

<h2>Od czego zacząć przy remoncie kuchni?</h2>

Powyższy nagłówek będzie śródtytułem dla akapitu o tym, jak rozpocząć przygotowania do remontu. Gdy w tym akapicie pojawia się konieczność wstawienia jakiejś długiej listy, możemy zastosować dla wyróżnienia nagłówek H3:

<h3>Najlepsze farby do malowania mebli</h3>

Pamiętajmy tylko o hierarchizacji nagłówków. Właściwa kolejność ich występowania to H1, H2, H3, H2, H3 itd. Sytuacja odwrotna, gdy najpierw damy H3 przed H2 jest błędem.

2. Zdjęcia i atrybuty ALT

Autor bloga może od teraz zapomnieć o wklejaniu zdjęć o nazwie:

XYZ12345.jpg

jako obrazek wyróżniający bądź grafika w tekście. Pamiętajmy, że atrybut ALT służy temu, by w przypadku nie wyświetlenia pliku graficznego na stronie, zamiast niego pojawił się tekst opisujący, co znajdowało się na tej nie wyświetlanej grafice. Jeśli więc piszemy artykuł o tytule:

<h1>5 sposobów na pozbycie się owadów z mieszkania</h1>

to plikowi jpg dodanemu jako obrazek wyróżniający możemy nadać taką samą nazwę jak tytuł. Podobnie czynimy z atrybutem ALT: jeśli będzie taki sam jak tytuł, za jednym zamachem opiszemy zawartość obrazu oraz zamieścimy słowa kluczowe.

Tak samo postępujemy w przypadku grafiki dołączanej do tekstu. Wiedząc, że atrybut ALT musi opisywać to, co znajduje się na zdjęciu, fotka dołączona do przykładowego śródtytułu będzie posiadać następujący, wygenerowany przez WordPress, kod HTML. Cała struktura przedstawia się wówczas następująco:

<h2>RAID czy tradycyjny lep na muchy?</h2>  

<img src=”http://naszblog.pl/wp-content/uploads/2017/01/RAID-czy-tradycyjny-lep-na-muchy.jpg” alt=”raid czy tradycyjny lep na muchy” width=”600″ height=”450″ class=”aligncenter size-full wp-image-494″ />

Oczywiście, obrazek możemy odpowiednio przeskalować jeśli będzie zbyt duży (co w przypadku wielu zdjęć na naszej stronie www wydłuży czas jej ładowania). Dokonamy tego za pomocą:

3. Budowa wpisu pod wyszukiwarkę Google

Nagłówek H1 (czyli docelowo TITLE/tytuł w naszym wypadku), optymalnie powinien mieć długość 55-57 znaków i 6-8 słów. Dzięki temu będzie najlepiej widoczny w wynikach Google. Ale to nie wszystko. Dobrze, jeśli nasz tytuł nie jest neutralny i np.:

  • przedstawia pytanie lub problem na które damy odpowiedź w tekście,
  • stanowi analizę bądź poradnik,
  • jest kontrowersyjną tezą, do której się odnosimy.

Owszem, jest to trudne, ale wystarczy chwilę się zastanowić i otrzymamy produkt (tak, produkt, bo wpisy na blogu są naszym produktem marketingowym), który przyciągnie procentowo więcej czytelników, a co za tym idzie, konwersje. Headline Analyzer jest idealnym narzędziem do pracy z nagłówkami.

Jeśli chodzi o stopień nasycenia słowami kluczowymi, idealnie będzie, jeśli pojawią się w tytule, leadzie (kilkuzdaniowym fragmencie umieszczonym tuż pod tytułem, który zarysowuje temat artykułu), śródtytułach oraz co najmniej kilka razy w tekście. Niektóre źródła sugerują częstotliwość co 300-500 znaków jako optymalną, lecz nie jest to sztywną regułą.

Warto też pamiętać, by nie ograniczać się wyłącznie do fraz kluczowych, na jakich nam zależy, ale umieszczać w tekście słowa semantycznie z nimi powiązane, o wysokim współczynniku zależności.

Dlaczego? Google coraz mocniej zwraca uwagę nie tylko na same słowa kluczowe, ale też na tematy, w kontekście których są one umieszczane. Jeśli zależy nam na słowie masaż, postarajmy się dodać w naszym wpisie też frazy w rodzaju techniki masażu, wyjdzie to z korzyścią dla widoczności naszego tekstu w wyszukiwarce.

4. Linkowanie wewnętrzne

Link wewnętrzny to w uproszczeniu odnośnik na jednej podstronie, który prowadzi do innej podstrony naszej witryny www. W kontekście naszego bloga linki wewnętrzne będą prowadzić do starszych wpisów, powiązanych tematycznie z aktualnym lub do strony produktowej/usługowej.

W przypadku gdy piszemy artykuł o sposobach przygotowania trawnika na sezon wiosenny, a mamy przy tym sklep ogrodniczy, podlinkujmy w artykule kategorię produktu tegoż sklepu, np. z aeratorem bądź nawozami lub wcześniejszy wpis blogowy, w którym opisujemy inny aspekt tegoż zagadnienia.

Ciekawą opcją jest też zaproponowanie czytelnikowi na końcu artykułu powiązanych wpisów. Dzięki temu powiążemy podobne tematycznie strony i skłonimy odbiorcę do głębszej eksploracji naszego bloga. Jeśli spodobał mu się jeden artykuł, jest duża szansa że zainteresuje się też innymi wpisami w tej samej kategorii, czemu mu tego nie ułatwić?

5. Język korzyści

Pisząc bloga w kontekście celu, jakim jest zwiększenie konwersji, musimy pamiętać o jednym. Nasze artykuły mają sprzedać potencjalnemu klientowi nasz produkt/usługę w sposób bardziej lub mniej subtelny. Klient musi mieć uczucie, że nasz towar pomoże mu rozwiązać problem, uprościć życie, spełnić marzenie.

Cel ten spełniamy już na etapie tworzenia tytułu, któremu nadamy formę poradnika czy też problemu, którego rozwiązanie znajdzie się w tekście. Płynnie przechodzimy następnie do leada który zarysowuje, jakąż to potrzebę klient spełni dzięki naszym rozwiązaniom i rozwijamy to w następnych akapitach.

O technikach języka korzyści w reklamie i content marketingu napisano wiele poradników, toteż chcę tylko zasygnalizować zagadnienie, na które koniecznie musimy zwrócić uwagę jeśli chcemy, by nasz blog przyciągał konwersje.

Pamiętajmy: nie piszemy aby ujawniać naszą artystyczną duszę. Piszemy aby przy pomocy bloga ludzie poznali naszą markę, zainteresowali się nią, kupili u nas, a nie u konkurencji. Warto, byśmy odnieśli się do konsumpcyjnych potrzeb naszego klienta i wyjaśnili, jak dzięki nam je spełni.

Optymalizacja z naciskiem na User Experience

Przejdę teraz do zagadnień mniej związanych z klasycznym SEO, za to mających spory wpływ na komfort czytelnika odwiedzającego nasz blog.

1. Właściwa kompozycja tekstu

Zapomnijmy o jednolitych blokach tekstu, bez jakichkolwiek wyróżnień czy choćby wcięć akapitowych. To, co jest dobre w podręczniku akademickim o metalurgii nie sprawdzi się w tekście blogowym, który ma przecież być przyjemnością dla odbiorcy.

Rozbijmy nasz tekst na mniejsze, krótsze, przyjemniejsze w czytaniu akapity, opatrzone najlepiej śródtytułami i grafikami (oczywiście grafikami z odpowiednią nazwą i atrybutem ALT). Niech trudniejsze słowa i terminy zostaną opatrzone pogrubieniem/kolorem/kursywą, a nawet odnośnikiem do podstrony, na której znajduje się szersze wyjaśnienie owego terminu (idealna okazja do linkowania wewnętrznego). Na końcu tekstu umieśćmy podsumowanie streszczające to, co zostało już opisane.

Unikajmy zdań wielokrotnie złożonych, niepoprawnych składniowo i stylistycznie (o rażących literówkach kilkanaście razy w tekście nie wspominając). Jeśli już tłumaczymy coś przez Google Translator to niech ktoś później ten tekst sprawdzi i poskłada w logiczną całość, inaczej wypadamy mało profesjonalnie z artykułem, który wygląda jak napisany przez kosmitę z Alfa Centauri.

Nie bójmy się wypunktowań, wyliczeń, infografik i innych sposobów, dzięki którym nasz tekst będzie przejrzysty i bardziej przystępny. Pamiętajmy, piszmy tak, aby zrozumieli to nasi rodzice, skomplikowane wywody zostawmy na pracę doktorską.

2. Social media

Ludzie w internecie żyją mediami społecznościowymi: lajkują, szerują i udostępniają wszystko, a najchętniej kotki. Czemu więc nie zadbać, by polubili lub udostępnili właśnie nasz tekst? Umieśćmy na naszym blogu przyciski mediów społecznościowych, dajmy sobie szansę na bycie sławnym na Facebooku czy Twitterze. Nie po to piszemy w pocie czoła poradnik o spawaniu podwodnym by przeszedł bez echa w wirtualnej rzeczywistości.

3. Social proof

Dowody społeczne – opinie klientów, komentarze, loga firm, z jakimi współpracujemy/naszych partnerów biznesowych, umieszczone na naszej witrynie. To wszystko są sposoby na wzbudzenie w kliencie zaufania do nas; nie jesteśmy anonimowi, ludzie u nas kupują, ludzie nam zaufali, firmy nam zaufały.

Jeśli ktoś tego jeszcze nie zrobił: dajmy czytelnikom szansę na wyrażenie opinii, skomentowanie naszego wpisu. Tworzy to korzystną interakcję, burzy mury jednotorowej komunikacji sprzedawca-konsument.

Google ceni strony, które cieszą się zainteresowaniem odbiorców, im więcej wejść tym lepiej, a dyskusja w komentarzach tylko taki ruch nakręca. Dlatego we wcześniejszym punkcie sugerowałem, by tytuł wpisu zawierał jakąś kontrowersję, problem – nie oszukujmy się, takie tematy przyciągają dyskusję i wprost zmuszają niektórych do wyrażenia swojej opinii. To działa na naszą korzyść, nasza strona nie jest ,,martwa”.

Oczywiście, są też pewne zagrożenia. Klienci mogą na nas narzekać, deprecjonować nasze usługi, hejtować. Zakładając jednak, że jesteśmy porządnym, szanującym klienta brandem, który oferuje towar wysokiej klasy, czego mamy się bać?. Jakość sama się obroni, jeśli mamy ceny z kosmosu, mały wybór produktów albo wysokie koszta dostawy, najlepsze SEO nie pomoże w zdobyciu konwersji.

Podsumowanie

Starałem się wymienić najlepsze praktyki SEO do zastosowania we wpisie blogowym. Być może jakieś pominąłem, być może implementacja każdej z tych porad będzie w niektórych wypadkach awykonalna. Niemniej musimy zdawać sobie sprawę, jak powinien wyglądać dobry wpis SEO i praktyki SEO prowadzące do konwersji.

Niech nasze wpisy będą unikalne, opatrzone prawidłowo nazwanymi grafikami, przyjazne dla oka. Niech konsument coś dzięki nim zyska, bo jeśli nawet nie kupi od razu u nas, to być może podzieli się tym artykułem z innymi i dzięki temu procesowi dokona się konwersja. Nie wciskajmy naszych produktów łopatologicznie – ludzie momentalnie wyczują sztuczne ,,pompowanie” towaru, a fałsz nie jest mile widziany.

Skłaniajmy się bardziej do sugerowania, że jaki by nie był problem/potrzeba konsumenta, zawsze znajdzie się rozwiązanie. Jakie rozwiązanie? A za pomocą konkretnych produktów/usług. Jakich produktów/usług? A takich które są dostępne w naszej witrynie e-commerce. Logiczny ciąg przyczynowo-skutkowy, czyż nie?

Czy to wszystko brzmi skomplikowanie? Może. Ale kto powiedział że SEO jest proste?

Autor artykułu:Jakub Olszewski

Specjalista SEO w firmie Mayko. Posiada duże doświadczenie przy prowadzaniu kampanii SEO. Bakcyla złapał gdy uświadomił sobie jak wielki wpływ na marketing ma pozycjonowanie. Lubi patrzeć na rosnące dzięki pozycjonowaniu pozycje klientów.

Komentarze

9 wypowiedzi:
  1. chwytliwy tytuł + fraza w tytule to podstawa 🙂
    zalecenia jak najbardziej dobre z przełożeniem tych zasad na ogólnie budowanie strony i tekstów,
    nikt nie czyta litego bloku tekstu przecież chyba że jest to mocno specjalistyczny art. / temat.

  2. Myślę, że coraz więcej firm będzie decydowało się na tego typu działania, nie tylko blogowe. Ważne by robić to w sposób taki jak należy, a tylko wtedy osiągniemy zamierzony efekt.

  3. Tak jak wspomniał autor, najwazniejsze to jakość tekstów ,bo choćby nie wiem jak je optymalizować i jak się starać, to gdy będą one nie na temat, albo po prostu będą słabe to można zapomnieć o większej rozpoznawalności, pozycji itd. Czy ktoś może polecić podobne arrtykuły, mogą być w sieci, może coś w stylu online marketingu ?

  4. Ostatnio konsultowałem jeden projekt, czego efektem były zmiany w title (serwis contentowy na WordPress, więc de facto blog). Zmiany przyniosły zaskakująco dobre rezultaty i kilkukrotne wzrosty widoczności (i ruchu) w Google. Potwierdzam, że właściwa optymalizacja w przypadku sensownych i tematycznych treści, pozwala skalować ekspozycję strony w wyszukiwarce bardzo efektywnie. Screeny i opis działań optymalizacyjnych tutaj: https://takaoto.pro/pozycjonowanie-porady-case-study/#link6

    Podrzucam jeszcze link do artykułu Łukasza Trześniewskiego, stricte na ten temat, który też pokazuje potencjał w optymalizacji title na blogach: https://lukaszt.pl/piekny-wzrost-dzieki-optymalizacji-meta-title-case-study/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *