
Case study – sezonowość asortymentu a SEO, czyli jak udało się nam z tym zmierzyć!
Pozycjonowanie tego sklepu internetowego z branży ogrodniczej to historia pełna emocji tych złych i tych dobrych. Projekt w pierwszym odczuciu wydawał się bardzo obiecujący i „bezproblemowy”:
- obiecujący – potencjał sklepu jest bardzo duży, ale gdy robiliśmy audyt i rozpoczynaliśmy SEO nie był wykorzystany (i tutaj zadanie dla nas, aby dobrze go pokierować),
- „bezproblemowy” – audyt został stworzony dla bieżącej wersji sklepu. Klient nie zapowiadał i nie informował “co zamierza” 😈
Historia pokazała, że to co na pierwszy rzut oka wydaje się „piece of cake” może różnie się potoczyć. Oto historia pracy jaką wykonaliśmy dla tego sklepu i finalnego efektu na dzień dzisiejszy.
Podstawowe dane
Projekt miał już rozsądną liczbę linków z domen oraz naturalny profil linkowy. Rozpoczynaliśmy z pułapem 165 odsyłający domen:

Szacunkowy ruch kształtował się na dość niskim poziomie (mając na uwadze obecny poziom ruchu 😉 )

Patrząc na screeny można już dojść do wniosku, że prace nad SEO zostały rozpoczęte w marcu 2018 roku i na samym początku tego miesiąca także został wysłany audyt.
Audyt SEO
Audyt został ukończony na samym początku marca 2018 roku i wprowadzany w tym samym miesiącu. Można tu zdradzić, że system sklepowy na którym działa sklep to dość popularny w Polsce SaaS. Ma to swoje plusy i minusy, ale z rzeczy, które zostały wdrożone z audytu to:
- znaczniki TITLE,
- META DESCRIPTION,
- opisy kategorii,
- nagłówki H,
- poprawne stosowanie linków CANONICAL przy paginacji.
Niestety niektórych elementów optymalizacyjnych nie mogliśmy wspólnie wdrożyć. Bariery w systemach sklepowych SaaS nie pozwoliły na wdrożenie w pełni audytu. Szczęście w nieszczęściu, że nie były to błędy krytyczne, a jedynie pomagające piąć się w organicznych wynikach wyszukiwania Google szybciej.
Pierwsze miesiące
Tak jak na początku wspominaliśmy, sklep miał potencjał i na przestrzeni pierwszych miesięcy dzięki wdrożeniu audytu (tyle ile się dało) i link buildingowi uzyskiwaliśmy coraz to lepsze pozycje, a co za tym idzie i wartościowy ruch, który konwertował:

Pierwszy problem: bardzo duża rotacja produktów i znikające kategorie
Sielanka trwała do pewnego momentu w którym zauważyliśmy, że jednego dnia ¾ asortymentu zostało usuniętych w sklepie, bardzo duża liczba kategorii świeciła stanem „0 produktów” lub najzwyczajniej została usunięta. W mgnieniu oka został chwycony telefon i call do klienta z pytaniem „Co się dzieje?”. Odpowiedź była druzgocąca:
Asortyment został usunięty ze względu na nowy sezon
O ile dla klienta usunięcie ¾ asortymentu i kategorii to naciśnięcie kilku przycisków, o tyle w półświatku SEO to dramat. O ile sytuacja była zła, klient nad wyraz okazał swoją powściągliwość i rozpoczęliśmy następny rozdział naszej współpracy pod tytułem:
- Klient – przeprowadziliśmy wspólnie rozmowy w temacie asortymentu i działalności firmy, naszej wizji rozwiązania problemu jak i wizji klienta i jego ograniczeń technologicznych.
- Mayko – ze swojej strony zaproponowaliśmy rozwiązania od strony SEO. Propozycja była dwuetapowa.
I etap – ustabilizowanie sytuacji
Sklep nie był gotowy od razu na rewolucję w drzewie kategorii. Wiele czynników na to wpływało i nie można było „wyklikać” rozwiązania. Kto prowadzi handel w internecie ten wie, że np. systemy magazynowe i różne integracje uniemożliwiają wprowadzania „od razu” zmian. Po prostu „nie da się”.
Pierwszy etap dotyczył zahamowania spadków i ustabilizowania sytuacji w organicznych wynikach wyszukiwania Google. Poczyniliśmy wspólnie następujące czynności:
- część kategorii odbudowujemy,
- wykonujemy przekierowania kluczowych adresów URL dla sklepu,
- częściowo przebudowujemy drzewo kategorii.
Wyżej wymienione prace były wykonane dość szybko i po wykonaniu ich, przez dłuższy okres czasu nie było kolejnej rewolucji w drzewie kategorii. Stały dopływ nowych wartościowych linków nie ustawał. Ustabilizowaliśmy pozycje w Google i odzyskiwaliśmy pomału ruch, który straciliśmy. Był to stabilny proces, nie gwałtowny. W sumie trwało to około 10 miesięcy:

Na wyżej wymienionym screenie widać jasno, że pomimo tak dużej pracy włożonej w sklep, Google doceniło naszą pracę dopiero na przełomie luty/marzec 2019 roku. Sklep odzyskał utracony ruch, ale co jeszcze ważniejsze, zdobył z potężną nawiązką ruch w organicznych wynikach wyszukiwania. W szczytowym momencie osiągał już szacunkowy ruch na poziomie 17 778 użytkowników w miesiącu (czerwiec 2019 r.):

To był pierwszy etap.
II Etap – modyfikacja i ustandaryzowanie drzewa kategorii
Problemem, a zarazem wyzwaniem była sezonowość asortymentu i kategorii w tym sklepie ogrodniczym. Podczas wdrażania zmian z pierwszego etapu klient uznał, że będzie w stanie ustandaryzować kategorie, aby drzewo kategorii było stabilne.
W naszej gestii było:
- przygotowanie wytycznych,
- zaplanowanie procesu,
- po wdrożeniu sprawdzenie „czy działa?”
Etap etapem, ale konsekwencji nie można było uniknąć przy tym wdrożeniu. Przebudowując tak jak chcieliśmy drzewo kategorii, część zasięgu mimochodem musiała zniknąć (brak podstron pod konkretne słowa kluczowe). Utworzenie podstron pod nie np. poprzez blog czy inne rozwiązania niestety były w tym przypadku niewykonalne z różnych przyczyn.
Przyszedł jednak ten dzień w którym wykonaliśmy wszystkie czynności. W szczytowym momencie jaki wcześniejszej podałem, 17 778 użytkowników w miesiącu (czerwiec 2019 r.), utraciliśmy szacunkowy ruch do poziomu 11 354 w lipcu (był to najniższy poziom od momentu wdrożenia II etapu).
Zamysł i wykonanie okazało się prawidłowe i słuszne. Tak drastyczny spadek bolał, ale z perspektywy czasu jak i dzisiejszego dnia był to słuszny krok. Efekt to na dzień dzisiejszy ruch na poziomie 16 224 użytkowników miesięcznie i pnie się stabilnie w górę:

Podsumowanie
Projekt, którym się zajmujemy do dnia dzisiejszego, a więc sklep ogrodniczy, przysporzył nam wiele ciekawych emocji i pracy 🙂 Po drodze napotkaliśmy sporo nieoczywistych zakrętów z którymi musieliśmy się zmierzyć. Dzięki zaangażowaniu obu stron osiągnęliśmy kompromis w strukturze sklepu (było trochę tych kompromisów), osiągnęliśmy zadowalające wyniki dla obu stron i dalej budujemy widoczność sklepu w organicznych wynikach wyszukiwania Google.
W case study były wykorzystywane screeny z narzędzia Ahrefs.com, ponieważ najlepiej obrazują momenty przełomowe przy projekcie. Ze względu na bardzo dużą sezonowość screeny z Google Analytics nie zostały użyte.
Komentarze
6 wypowiedzi:Ciekawe case study, fajnie opisane i spoko, że udało się podnieść ruch po spadkach. Oprócz tego przydałyby się jeszcze screeny z GA i GSC, bo aHrefs nie zawsze odzwierciedla faktyczny wzrost ruchu na stronie
Cześć Marku,
Odpowiem odnośnie GA czy GSC . Tak na prawdę mija się to z celem pokazywanie tych statystyk z jednego powodu, że nie za wiele one mówią. Tzn. sezon w tej branży jest dość płynny i zależy od pogody czy trendów i innych czynników.
Zależało mi na pokazaniu stricte SEO studium przypadku, gdzie ukazane są wzrosty pozycji lub spadki pozycji. Ahrefs.com jest narzędziem, gdzie monitorowana jest ogromna liczba słów kluczowych i wzrost/spadek przekłada się na obliczony algorytmicznie szacunkowy ruch. Podsumowując: pozycje rosną to i szacunkowy ruch rośnie, pozycje spadają to i szacunkowy ruch spada – można powiedzieć, że „prawie” niezależne laboratoryjne środowisko bez trendów i sezonowości.
Dzięki za odpowiedź, wiem w jaki sposób aHrefs liczy szacunkowy ruch, dlatego uważam, że dane z GA i GSC są bardziej miarodajne. Jeżeli chodzi o sezonowość to można porównać jakiś okres rok do roku i pokazać, że było np. 134% więcej ruchu z organica i 87% więcej konwersji – do mnie takie dane bardziej przemawiają. Ale nie chcę się czepiać, fajne case study i zazdroszczę efektów 🙂
Dzięki za fajne studium przypadków. Tak jak kolega wspomniał przydałby się też screeny z GA i GSC. Ja tylko dodam, że wiele w tym temacie zależy od współpracy klient/agencja seo. Jak klient jest otwarty na nasze propozycje to wtedy z reguły wszystko dobrze idzie. Gorzej jeżeli klient upiera się przy swoim, albo w między czasie wprowadza zmiany własnoręcznie (bo takich też mamy ech). Pozdrawiam.
Cześć Wojtku,
W komentarzu wyżej napisałem informacje dlaczego akurat w case study zdecydowałem się na ahrefs.com
Witam. Sorki uciekło mi to. Pozdrawiam.